Zanim złowisz pomyśl, a później wypuść, czyli dwa słowa o grzeszkach środowiska C&R…
Nie bójcie się tekst ten nie będzie Was przekonywał do tego
by za wszelką cenę wypuszczać złowione ryby. Nie będę w tym wpisie nazywał
ludzi zabierających ryby mięsiarzami. Nie mam też zamiaru pisać o tym, że
popularne C&R to jedyna słuszna wędkarska droga. Chciałbym natomiast ugryźć
zagadnienie z nieco innej strony i zastanowić się chwilę nad tym czy przez popularność
postawa „złów i wypuść” nie została w ostatnim czasie wypaczona do formy, którą
z istotą tejże ma niewiele wspólnego.
Zacznijmy od początku. Czym z zasadzie jest C&R i skąd
się wzięło? Nie istnieją jakieś sformalizowane zasady dotyczące tej postawy jednak
wypadałoby wiedzieć, że C&R, (czyli catch and release) oznacza po prostu
złów i wypuść, co myślę, że nie wymaga komentarza. Postawa ta narodziła się na
Wyspach Brytyjskich, czyli regionie gdzie wędkarstwo sportowe ma bardzo długą
historię. Jeśli chodzi o dawne i obecne pojmowanie C&R to analizując temat
od razu trafiamy na mały zgrzyt. Otóż wspomniane C&R wbrew temu, co mówi
się dziś nie powstało tylko i wyłącznie z „miłości do ryb”. W pewnym momencie
angielscy wędkarze doszli do wniosku, że wody, jakimi dysponują mają bardzo
ograniczone zasoby i jeśli łowiący (nawet na zadbanych wodach klubowych) będą
zabierać ryby to zabraknie ich bardzo szybko, a co za tym idzie rozwój
wędkarstwa również, jako biznesu zostanie zahamowany. Dbanie o wody to jedno,
ale świadomi być musicie, że C&R ma też aspekt czysto komercyjny, którego
pominąć nie można. Popularyzacja tej postawy zaczęła się u nas pod koniec lat
90-tych i dużą w tym rolę odegrała wędkarska prasa, głównie magazyn Wędkarski
Świat, który jako pierwszy zaczął namawiać wędkarzy do tego by zwracać wodzie
złowione okazy. Nieprzypadkowo popularyzacja C&R w naszym kraju zbiegła się
ze znaczącym pogorszeniem rybności wód, które zaczęli odczuwać wszyscy łowiący
już w latach 90-tych. Po raz kolejny należy zauważyć system naczyń powiązanych,
czyli rzecz bardzo prostą brak ryb równa się degradacja wędkarstwa a co za tym
idzie a co za tym idzie brak rozwoju sfery biznesowej naszego hobby.
Kolejne lata to bardzo dynamiczny rozwój Internetu, który do
popularyzacji postawy złów i wypuść przyczynił się najbardziej. Otóż, co
zauważamy ostatnimi czasy w sieci wypada pokazywać się, jako wędkarz
wypuszczający ryby. Właściwie to nawet nie chodzi już o to, co wypada a czego
nie, jeśli chcesz istnieć w wędkarskim świecie musisz pozować na wędkarza całym
sercem oddanego C&R w przeciwnym wypadku spotka Cię wiele nieprzyjemnych
sytuacji tyle, że tego, co dzieje się poza kadrem zdjęcia otagowanego, jako
C&R nikt już nie weryfikuje…
Sytuacja wygląda tak mamy rok 2017, fatalnie bezrybne wody i
coraz większą rzeszę „fanatycznie oddanych” C&R wędkarzy, którzy w każdej
chwili gotowi są by tropić przed ekranami swoich komputerów wszelkie przejawy
mięsiarstwa… tyle, że wiecie, co? Moim zdaniem nie dzieje się dobrze, a duża w
tym zasługa ludzi, którzy idee C&R wypaczają do karykaturalnych form tylko
po to by na minutę zaistnieć w sieciowych mediach społecznościowych. Poniżej
kilka grzechów, które wiele osób zrażają do środowiska C&R. Pamiętaj zanim
złowisz pomyśl, a później wypuść…
Po pierwsze – owczy pęd. Zjawisko, które nasila coraz
bardziej oraz przynosi odwrotny skutek od zamierzonego. Wystarczy, że ktoś
opublikuje zdjęcie ryby, która może wyglądać jak przeznaczona do zabrania a od
razu sypią się na niego nie tyle nawet niepochlebne komentarze, co zwykłe
chamskie wyzwiska. Takie zachowanie nie daje nam nic dobrego, a ukazuje
środowisko C&R jako bandę chamów i buraków. Naprawdę nie każdy, kto zabiera
rybę to mięsiarz. Warto z człowiekiem pogadać, przekonać, pokazać piękno
postawy C&R, a nie bezmyślnie pluć tylko, dlatego, że robią to inni.
Po drugie – wypuszczam to wszystko mi wolno. Niepozornie
uniesiony w górę kciuk, ten mały znaczek robi w wędkarskim świecie naprawdę
wielki bałagan. Otóż wielu wędkarzy nie ma dziś żadnych skrupułów w tym by łowić
okonie podczas tarła, szukać szczupaków 15 centymetrowymi gumami w kwietniu czy
sezon sandaczowy mieć cały rok. Dlaczego? Otóż ludzie Ci deklarują, że wypuszczają
wszystko, co złowią w związku z tym uważają, że właściwie wszystko im wolno.
Moim zdaniem to strasznie słabe. Każdy z nas powinien kierować się dobrem ryb,
bo to dzięki nim możemy uprawiać tak wspaniałe hobby, a łowienie podczas tarła
to tak naprawdę zwykła patologia. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że w dużej
mierze ludzie łowią w ten sposób tylko po ty by opublikować zdjęcie „przyłowu”
w sieci i zdobyć parę „lajków”… Naprawdę nie przekonamy wędkarzy stojących z
boku do postawy C&R, jeśli w środku okresu ochronnego będziemy targać
cieknące ikrą ryby.
Po trzecie – zdjęcie za wszelką cenę. No właśnie kolejna
kwestia gdzie wypuszczanie ryb usprawiedliwia wszystko inne. Dokładnie mam na
myśli to, że często wędkarz stara się zrobić fotografię nie zważając na
wszystko inne. Nasz internetowy maniak C&R łowi szczupaka w upalny letni
dzień, ryba głęboko łapie slidera, odhaczanie trwa dłuższą chwilę, po czym
następuje szukanie aparatu, ustawianie, kilka albo i kilkanaście fotek no i
nasz wyschnięty jak mazowiecka Wisła w lipcu szczupak wraca do wody. Oczywiście
fotka trafia do internetu podpisana pięknym hasłem „100% C&R rybka wróciła
w dobrej kondycji do wody”. Czujecie tę farsę? C&R to przede wszystkim
szacunek dla ryb i rozsądek.
Wypuszczam wszystkie złowione ryby od około 15 lat, nie
zabieram nawet kilku okoni „na patelnię” i nadal nie czuję potrzeby by każdą
rybę tarmosić przed obiektyw aparatu, nie łowię w czasie tarła, bo też i ilość
gatunków w naszych wodach zawsze daje alternatywę, nie lubię też hejtu i mimo
tego, że bywam uszczypliwy wolę pogadać i przedstawić pozytywne strony C&R.
We wszystkich tych aspektach wędkarstwa potrzebny jest nam umiar i zdrowy
rozsądek tylko wtedy środowisko C&R będzie się nadal rozwijać, jako grupa nowoczesnych
dbających o przyrodę wędkarzy. Pamiętajmy o tym, że to od nas zależy jak
postawę „złów i wypuść” będą odbierać inni. Czasem warto chwilę zastanowić się
nad tym, co robimy a nie pędzić za chwilowym, wirtualnym poklaskiem.
Zanim złowisz pomyśl, a później wypuść… z tym hasłem Was
zostawiam i mam nadzieję, że dałem Wam impuls do małej chwili refleksji.
…
Połamania!!
Bardzo dobry tekst :)
OdpowiedzUsuńDzięki :-)
Usuńniewiem jak robia to inni ale ja robie fotki lub filmiki krótkie z wypuszczania itp po to by zachęcić teź innych :)
OdpowiedzUsuńDobry tekst. Szacunek.
OdpowiedzUsuńDobry tekst. Szacunek. #karpiarze.pl
OdpowiedzUsuńZgoda w 100%. Na dziś najbardziej mnie wkurzają relacje typu "20 kg ryb w 7 godzin" okraszone zdjęciem siaty pełnej ryb. Oczywiście większość dodaje później info - ryby zostały wypuszczone ale ja cóś nie wierzę by większość przeżyła. Ci co tego nie piszą pewnie bardzo dużo jedzą
OdpowiedzUsuńBardzo mądrze napisane. Umiar we wszystkim!
OdpowiedzUsuńMam pytanie - będę na swoim kanale w przyszłości chciał zamieścić film i poruszyć w właśnie kwestię C&R. W twoim artykule znalazłem bardzo wiele przekonań, które dzielimy.
Czy mogę zaproponować w materiale, który stworzę również Twój artykuł? - tak by ludzie po obejrzeniu video mogli wejść tutaj i go przeczytać.
Mój kanał na yt: RPWLKP - Wędkarstwo.
Zacząłem trochę ponad miesiąc temu, ale wierzę, że kanał będzie się rozwijał, a Twoje podejście do C&R popieram w 100%!
Pozdrawiam!
Krzysztof
Bardzo mądrze napisane. Umiar we wszystkim.
OdpowiedzUsuńPoruszasz bardzo ważny temat, który stał się ostatnio trochę bardziej modą niż przeświadczeniem, że tak powinno się postępować.
Mam również do Ciebie pytanie:
W jednym z moich filmów (w przyszłości) będę chciał poruszyć temat C&R. Czy wyrazisz zgodę na zaproponowanie Twojego artykułu widzom? - tak aby mogli przejść na tą stronę i go przeczytać. W samym video będzie jedynie informacja o tym, że taki artykuł istnieje i że warto go przeczytać.
Jakbyś chciał najpierw zobaczyć kanał na YT: RPWLKP - Wędkarstwo
Mój kanał jest bardzo młody - zacząłem trochę ponad miesiąc temu, ale mam nadzieję, że będzie się stale rozwijał...
A w temacie C&R zgadzam się z Tobą w 100%!
Pozdrawiam,
Krzysztof
Super tekst ;) po 3 ;) zgadzam się w 100 ptocentach
OdpowiedzUsuńŁowienie ryb C&R jest patologią prawdziwego wędkarstwa. Wędkarstwo zostało wymyślone w celu zdobywania żywności. A swoje początki ma już w czasach starożytnych. Wędkarstwo jest polowaniem na zwierzynę aby ją zabić i zjeść. Konieczne jest najpierw zadanie bólu zwierzęciu i potem zabicie. Wędkarze C&R nie polują. Oni nie chcą zdobyć pożywienia. Dla nich to zabawa, sport lub sposób na spędzanie wolnego czasu. Dla wielu z nich to także biznes.
OdpowiedzUsuńZapominają, że w tej zabawie musi ucierpieć zwierzę. Zostaje poranione, wymęczone holowaniem i wrzucone z powrotem do wody. Taki sport lub zabawa staje się okrutna dla zwierząt. C&R to patologia wędkarstwa. Zmieńcie hobby. Zostawcie ryby w spokoju