Relacja ze Spławikowych Mistrzostw Polski Młodzieży U-25. 21.24.06.2018r Kanał Bydgoski.
W moim wędkarskim
kalendarzu specjalne miejsce zajmuje najważniejsza impreza spławikowa w Polsce
czyli Mistrzostwa Polski. Po pięciu latach ocierania się o możliwość startu w
końcu udało się wygrać mistrzostwa okręgu i zacząć przygotowania do wyjazdu nad
Kanał Bydgoski w miejscowości Występ gdzie zaplanowano tą imprezę. Zapraszam Was
na relację z tej imprezy, w której udało mi się zająć ostatecznie piąte
miejsce.
Przygotowania i trening. Po raz pierwszy postanowiłem przyjechać już w
czwartek aby poznać charakterystykę łowiska i zweryfikować informacje oraz rady
zebrane w czasie przygotowań. Trening okazał się kolokwialnie mówiąc klapą.
Ukleje nie pozwalały się przebić do płoci i bonusów znajdujących się na dnie, a
przyjęta taktyka lekkiego nęcenia całkowicie się nie sprawdziła. Paradoksalnie
brak ryb dał nam bardzo dużo wniosków.
Na piątkowym wędkowaniu
postanowiłem zignorować zamulenie dna i położyć ciężką, mocno sklejoną
mieszankę ziemi torfowej (5kg) i gliny wiążącej (5kg) oraz kilogram zanęty
Wonder Black wyraźnie domoczonej. Pozbyłem się też wszystkich smużących
składników wcześniejszej mieszanki, które mogłyby sprowadzić ukleję. Zestawy
jakie rozłożyłem mieściły się w przedziale gramatur 0,6-2g gruszki lub
wydłużone bombki. Woda w kanale była tego dnia śluzowana i co jakiś czas
pojawiał się uciąg a poziom wody zmieniał się nawet 10cm w kilka minut.
Kluczowe znaczenie w takich momentach miało rozłożenie ciężkich zestawów
ponieważ te poniżej jednego grama były błyskawicznie wynoszone poza pole
nęcenia i nie pozwalały skutecznie łowić płotek. Oprócz tempowego łowienia
płotek w drugiej godzinie treningu do podbieraka trafił wymiarowy lin a
kolejnego straciłem przez wadliwy przypon co pozwalało spokojnie i
optymistycznie oczekiwać na zawody ze świadomością prawidłowo dobranej
mieszanki do preferencji ryb.
Dzień pierwszy. W pierwszej turze los umieścił mnie w sektorze B zaledwie 3 stanowiska od
zajmowanego podczas piątkowego treningu więc nie zmieniłem taktyki i
przygotowałem:
-12 litrów gliny, którą
dzieliłem:
-5l do 1kg zanęty,
-4l do podania 100g jokersa w kulach z ręki,
-3l do doklejone bentonitem do których dodałem 400g
jokersa i 50g ochotki hakowej i takich 10 kul
podawałem z kubka.
Zanętę również podawałem w
trzech różnych konsystencjach aby możliwie wydłużyć czas rozmywania się kul a
także zabezpieczyć pole nęcenia przed przepływającymi barkami i zmiennym
uciągiem.
Taki sposób przyniósł
owocne półtorej godziny łowienia płotek w tempie pozwalającym rywalizować o
najwyższe sektorowe lokaty. Po około dwóch godzinach na płociowym zestawie
zameldował się przyzwoity lin i niestety po chwili spadł z małego haka. Ta
sytuacja nałożyła się z niewytłumaczalnym zniknięciem płoci z łowiska nie tylko
mojego ale wielu innych osób w sektorze. Mimo licznych kombinacji nie udało mi
się ponownie sprowadzić w łowisko ryb większych niż 5cm co wiązało się z prawie
zerowymi przyrostami wyniku. Przez ten okres prawdopodobnie straciłem szanse na
czołowe lokaty a mimo to do drugiego miejsca brakło mi tylko około 300g co z
pewnością zapewnił by wypięty bonus. Waga była jednak bezlitosna i wskazała 1465g
co dawało piąte miejsce w sektorze.
Dzień drugi. Drugiego dnia los wysłał mnie do sektora A, w którym podczas pierwszej
tury o zwycięstwie decydowały nie tylko płotki ale przede wszystkim bonusowe
liny, karasie i leszcze. Mimo to postawiłem ponownie na identyczną taktykę
okrojoną jedynie o ochotkę hakową oraz dodatkowe zanęcenie odległościówki
bardzo treściwą mieszanką gliny z kasterem, hakówką, gnojakiem i jokersem.
Zmniejszyłem także ilość zanęty do 700g. W ten sposób od początku miałem płotki
w przyzwoitych rozmiarach a szybkie reagowanie na przerwy w braniach przez
donęcanie zanętą pozwalały uniknąć dłuższych przestojów. Po 75minutach miałem
65ryb co było bardzo dobrym tempem i pomyślnie rokowało na wynik. Utrzymanie
tempa pozwoliło spokojnie realizować taktykę a przeświadczenie o dobrym wyniku
zachwiało się jedynie w ostatnie 10 minut, podczas których jeden z zawodników
złowił dwa liny z odległości. Mimo braku bonusa ze sporą przewagą wygrałem
sektor wagą 3235g. Kluczowe na tym łowisku okazało się dobranie odpowiedniej
taktyki odławiania ryb. W moim przypadku połączenie ciężkiego nęcenia i
łowienie zestawami wygruntowanymi na styk z dnem dawało najlepsze wyniki. Gdy
ryba odskakiwała należało natychmiast reagować przez donęcenie małymi kulkami
mieszanką zanęty spożywczej i gliny. Donęcanie robakiem nie przynosiło
odpowiedniego pobudzania płoci do żerowania. Podstawą do osiągnięcia dobrego
wyniku na kanałach jest także skrupulatne sondowanie dna i znalezienie
płaskiego, twardego placu, na którym można spokojnie umieścić stołówkę dla ryb.
Zawody te także pokazały, że prawidłowo dobrana taktyka nie wymusza na
zawodniku trzymania się linii nęcenia wyznaczonej przez większość. Od
piątkowego treningu uparcie jako jeden z nielicznych łowiłem wędką 11,5m i jak
widać po wynikach nie stanowiło to najmniejszych przeszkód do osiągnięcia
dobrego rezultatu.
Podsumowanie. Okazało się, że mocno obsadzone sektory B i C drugiego dnia przyczyniły
się do dużych przetasowań w tabeli końcowej. O miejsca na podium rywalizacja rozegrała
się „na gramy” bo wszyscy trzej zawodnicy zgromadzili po 3 punkty sektorowe a
różnica między mistrzem Polski Konradem Kuchciakiem a vice mistrzem Bartkiem
Krzyżakiem wynosiła 10g natomiast trzeci Mateusz Turek stracił do pierwszego
miejsca tylko 65g. Czwarta lokata przypadła zwycięzcy sektora B z pierwszego
dnia Wojciechowi Niewdana, który uzyskał 4 punkty. Mi z pięcioma punktami udało
się zająć piąte miejsce i wagą wygrać z szóstym Bartkiem Okoniem.
Impreza pod względem
organizacyjnym przebiegła dość sprawnie a sędziowie zapewnili szybkie
podsumowanie każdej tury oraz końcowych wyników. Na zakończenie pamiątkowe
statuetki otrzymali zwycięzcy sektorowi, dyplomy i nagrody rzeczowe pierwsza
szóstka a puchary zawodnicy zajmujący miejsca na podium.
Równocześnie toczyła się
rywalizacja w kategorii kobiet gdzie również po zaciętej rywalizacji zwyciężyła
Kamila Justa-Kowalska. Także zawodniczka okręgu Kielce, Justyna Lach, z którą
wspólnie analizowaliśmy treningi i wyciągaliśmy wnioski z każdego dnia wędkowania
zajęła piąte miejsce i również zwyciężyła w sektorze podczas niedzielnej tury.
Dla wszystkich zawodników należą się ogromne gratulacje bo rywalizacja była na
naprawdę dobrym, wysokim poziomie.
Łukasz Dąbrosiak (kanał YT - VaderFishing
Komentarze
Prześlij komentarz