Złamać schemat i pokonać drapieżnika cz2. – szczupak.



Szczupaki nie lubią schematów.

W pierwszej części artykułu przedstawiłem to jak wędkarskie przyzwyczajenia i utarte schematy ograniczają nasze szanse na fajny wynik nad wodą przy polowaniu na okonie CZYTAJ TU. Dziś opiszę kilka przemyśleń z ubiegłorocznych wypadów szczupakowych, podczas których zmiana sposób myślenia pozwoliła mi cieszyć się widokiem cętkowanych rozbójników w podbieraku. Jednak już na początku tekstu chciałbym zwrócić Waszą uwagę na to, że nad wodą warto jest nie tylko próbować nowości, ale i wracać do „staroci”, a bardzo często największą wartość ma nie super nowoczesny sprzęt a znajomość zwyczajów ryb, na które próbujemy polować. Być może zabrzmi to sentymentalnie, ale lubię czasem wspominać wyczytaną nie pamiętam już gdzie zasadę „żaden, nawet najbardziej rozreklamowany sprzęt nie zastąpi godzin spędzonych nad wodą…” i to właśnie tym mottem staram kierować się na brzegu jeziora czy rzeki.


Cicha zatoka to miejsce, w którym można łamać schematy.
Przykład pierwszy – spore, głębokie jezioro z bardzo czystą wodą. Wczesna jesień. Kilka dni spędzonych nad jeziorem dało mi niemałą zagwozdkę w temacie, „dlaczego szczupaki nie biorą?”. Choć może nie biorą to za dużo powiedziane. Coś tam się działo, ale nie były to wyniki, na które liczyłem. Dwa dni spędzone na poszukiwaniu szczupaków na górkach, blatach, w okolicach wysp nie dały spodziewanych wyników. Ryby ewidentnie ignorowały duże przynęty lub nie było ich w miejscach gdzie starałem się docierać łodzią. Jedyne brania, jakie udało mi się „zaliczyć” miały miejsce w płytkich zatokach. Szczegółowo o tym wypadzie możecie przeczytać tutaj , ale dziś chcę tylko skupić się na wniosku i efektach. Zamiast katować się nieskutecznym łowieniem z łodzi, podjąłem decyzję o zmianie strategii i zacząłem obławiać zatokę z brzegu przy użyciu małych obrotówek 2-3, co dało efekt w postaci 12 wymiarowych szczupaków w dwa dni łowienia. 
12 takich szczupaków to niezła nagroda za nieschematyczne podejście do łowienia.
Schematyczne podejście i skupienie tylko na jednym wymiarze wędkarstwa bardzo nas ogranicza.

Przykład drugi – pierwsze dni sezonu, maj, niewielkie starorzecze o dość zróżnicowanej głębokości.
Płytkie starorzecza do okresowo znakomite łowiska zębatych.
O wodzie tej wiem tyle, że w pierwszej połowie maja wpływa tam z rzeki sporo szczupaków. W maju 2018 odwiedzałem to łowisko kilka razy i prawie przestałem już wierzyć w jego potencjał. Po kilku bezowocnych wypadach w głowie pojawiły się wątpliwości: a może ryby w tym roku nie weszły z rzeki? a może kłusole wjechali z siatami? a może „tajną” wodę odwiedziło jednak kilku „malarzy” z żywcami? Efektów nie było dopóki nie zadałem sobie pytania – a może coś robię źle? Łowiąc tylko na pływające jerki i wahadłówki, zaliczyłem ledwie jedno branie, zakończone krótkim holem i spinką ładnego szczupaka. Co wzbudziło moją ciekawość to fakt, że ryba zaatakowała agresywnie prowadzonego jerka w najpłytszej zatoce gdzie głębokość to max 1m. Chwila myślenia i postanowiłem założyć przynętę robiącą najwięcej szumu w wodzie z całego towaru jak mam w pudełku. Ograniczeniem była głębokość oraz to, że mimo niespełna metra wody w starorzeczu tym jest bardzo dużo (w pierwszych dniach maja) zeszłorocznej roślinności. W związku z taką specyfiką łowiska mój wybór padł na przedsezonowy zakup, czyli wirówkę z dużym chwostem marki Riomes. Jest to bardzo specyficzna przynęta, która świetnie pracuje na niewielkiej głębokości i robi w wodzie dużo hałasu, a jednocześnie daje się prowadzić bardzo „majowo”, czyli powolutku i dostojnie. Okazało się, że przynęta ta idealnie trafiła w gust szczupaków ze starorzecza stając się na tej wodzie moim „kilerem” i całkowicie łamiąc schemat jerkowo-wachadłowy. 
Obrotówka z "muchą" okazała się przełamać schematyczny brak apetytu.
Zanim roślinność rozwinęła się tyle by uniemożliwić łowienie starorzecze dało mi kilkanaście ładnych zębaczy w przedziale 60-70cm., Co ciekawe w maju 2018 nie złowiłem w tym łowisku szczupaka na inną przynętę.

Przykład trzeci – późna jesień, niewielki zbiornik ze sporą populacją szczupaka i sandacza. Łowisko to charakteryzuje się dużą głębokością i dosłownie trzema płytkimi zatokami, w których szczupaki łowić się do bardzo późnej jesieni. W październiku i listopadzie odwiedzałem te łowisko wiele razy nastawiając się na szczupaka i sandacza jednak bez większych sukcesów. Ryby w płytkich zatokach były kompletnie nieaktywne lub zwyczajnie ich nie było. W miejscach głębszych trafiały się sandacze, ale szczupaki jakby wyniosły się z łowiska. Zacząłem główkować i w wyciągnięciu wniosków pomogły mi dwa zdarzenia: złowienie fajnego szczupaka w 8-mio metrowym sandaczowym dole oraz obcinka w tym samym miejscu. Postanowiłem nie poświęcać dnia na obławianie kilku- kilkunastu miejsc w poszukiwaniu szczupaków tylko skupić się na jednej miejscówce, czyli głębokim na około 7-8 dole. Postawiłem na bardzo nietypowe jak na łowienie z brzegu podejście – łowienie punktowe. 
Zestaw do punktowego łowienia szczupaków z brzegu.
Zabrałem nad wodę dwa kija, dwa pudła przynęt i postanowiłem spędzić cały, krótki jesienny dzień na obławianie jednej mety w oczekiwaniu na krótką chwilę, gdy ryby się aktywują. Moje przypuszczenia potwierdziły się w 100%, drapieżniki przebywały na głębokiej wodzie i odpalały krótki okres żarcia raz w ciągu dnia. Metodą prób i błędów udało mi się wytypować bardzo nieschematyczne rozwiązanie mianowicie szczupaki brały tylko i wyłącznie na Dragon Lunatic w sandaczowym kolorze podany na mocno tłukącej o dno 20 gramowej główce. 
Jedyna przynęta - aktywator.
Co ciekawe to z tak głębokiego miejsca wyjechało więcej szczupaków niż sandaczy, ale to tylko potwierdza całkowicie nieschematyczny charakter tego, co się zdarzyło.
Szczupak zawsze cieszy, a wypracowany cieszy pięć razy bardziej.

Podsumowując – wybierając się na ryby musicie pamiętać o jednym, Wasze przyzwyczajenie, wyczytane w internecie porady czy aktualnie panujące mody bardzo często tylko przeszkadzają w łowieniu. Będąc nad wodą trzeba myśleć i wyciągać wnioski, a czas, który poświęcamy na oglądanie setnego kołowrotka lepiej jest poświęcić na poznanie charakterystyki rybiego świata.





Komentarze

Prześlij komentarz

Copyright © Połamanie Kija